Potok swobodnych myśli i zaproszenie do rozmowy. Trochę na wesoło, trochę na poważnie, ale przede wszystkim szczerze. O wielkich sprawach Małych Ludzi z męskiego, a dokładniej tatowego punktu widzenia.

czwartek, 12 stycznia 2017

Zatkało kakao.

Jeden mój znajomy opowiedział mi jakiś czas temu pewną historię.  Razem z żoną i swoim  małym synkiem (jeśli dobrze pamiętam czteroletnim) wybrał się do restauracji. Zamówili dania, po chwili je dostali, jedzą w ciszy. Synek zupę zjadł pierwszy. Odłożył łyżkę, wyprostował się, poprawił na krześle i zakomunikował.

- Wpierdoliłem.

Jaka była reakcja rodziców? O tym za chwilę. Najpierw inna historia.

Kilka lat temu przyjaciele zaprosili nas do swoich rodziców na Warmię. Spędziliśmy tam cudowny, niespieszny długi weekend ciesząc się pogodą, przyrodą i gościnnością gospodarzy. Któregoś wieczoru siedząc przy ognisku chciałem dostarczyć inteligentnej rozrywki Starszemu Bratu (wtedy lat 8) i jego koledze w tym samym wieku. Znalazłem w internecie stronę z żartami (nie wiedziałem jeszcze, że zawiązałem sobie właśnie pętlę na szyję a węzeł zaciśnie się pierwszy raz za chwilę, a poddusi mnie za kilka lat - czyli teraz) i czytałem je wybierając takie dowcipy, które młodzież zrozumie i się z nich zaśmieje.
W końcu dotarłem do tego....

- Słuchajcie chłopaki - mówię - to jest dobry żart. Uwaga! Czego na pewno nie może powiedzieć ośmiolatek?
- Chuj, kurwa, dupa, ja pierdolę - wystrzelił Starszy Brat bez chwili wahania.

Stało się ze mną to samo co jakiś czas później z rodzicami siedzącymi przy stole i patrzącymi na pusty talerz po rosole swojego synka.
Zatkało mnie. Zamurowało. Jakaś niewidzialna ręka widząc moje otwarte ze zdumienia usta wcisnęła mi wirtualny knebel najgłębiej jak się da. Otworzyłem, albo lepiej wybauszyłem,, wytrzeszczyłem ze zdumienia oczy (a może nie z zaskoczenia tylko z braku powietrza) a mój ledwie słyszalny głos wychrypiał....

- Ośmiolatek ne pewno nie może powiedzieć, że.....oglądał bajkę dziewięć lat temu. Taka jest odpowiedź. Taki żart.

Chłopcy się śmiali. Dorośli też. Tamten śmiech był dziecięcy i niewinny. Dziś sprawy nieco się zmieniły choć reakcja wciąż jest taka sama - kulawa i nieporadna.

Starszy Brat zaskoczył mnie dziś pytaniem przy zalewaniu porannej herbaty.

- Tato, wiesz dlaczego mężczyźni lubią chodzić w zimowych kurtkach?

- Nie wiem - mruknął podejrzewając podstęp.

- Bo są nieletnie - rzucił i zaczął zwijać się ze śmiechu.

A ja znowu poczułem znajomy gorzki smak knebla i ostre dławienie w gardle.

Co powiedzieć? Jak zareagować? Ciszą czy uśmiechem? Zbyć i uznać, że się nie słyszało czy może zaśmiać się i poklepać po ramieniu a potem rzucić - Zajebiście synek!"?

Co robić? Co robić? CO ROBIĆ?!!!!????

Z pomocą pospieszył Starszy Brat.

- Tato, a to znasz? Synek pyta tatę - skąd się wziąłem? A on odpowiada: apteka była zamknięta!!! - i znów ma skurcze jelit bo skręca się tak mocno, że prawie sięgam po telefon by wezwać ambulans.

- Co to.... ? Skąd......? Jak to.......? - mamroczę próbując okiełznać najpierw siebie a potem sytuację. Co jest kurde grane?

- Taką apkę sobie ściągnąłem. Suchary.pl. Super co?!!!

-Super - zwieszam głowę z rezygnacją. A rozumiesz o co chodzi z tą apteką?

- Nie, ale jest super.

No i nie wiem czy to dobrze, że nie wie czy powinien już wiedzieć. Problem czy nie problem. Tłumaczyć czy nie tłumaczyć. Sadzać na kanapie i wyjaśniać czy dać sobie na wstrzymanie i poczkać na lepszy moment niż poranna gonitwa przed wyjściem do szkoły. Ale tak w ogóle rozmawiać czy nie rozmawiać? Drążyć czy zostawić? Wracać jak wróci ze szkoły, że nie wracać i zapomnieć. Zapomnieć czy pamiętać?

A może wcale się nad tym wszystkim nie zastanawiam tylko zwyczajnie znowu mnie zatkało.